Spooky Lavender Nails
Dzisiejszy post to mój debiut ze stemplowaniem :) Ciągle się uczę, więc zaczęłam od naprostszej formy. Okazało się też, że nie wszystkie lakiery, które obstawiałam jako nadające się do stempelków faktycznie się nadają. W każdym razie dużo jeszcze przede mną :)
W sumie to debiut podwójny, bo też pierwszy raz użyłam nowych lakierów zakupionych na wyprzedaży u antii :) Dzięki temu stałam się posiadaczką części pozycji z mojej osobistej wishlisty :D Co więcej - kiedy lakiery już przyszły, okazało się, że wszystkie są w odcieniach fioletu, tak więc moja kolekcja powiększyła się o ten kolor - wcześniej miałam 1(!) fiolet ;)
Tak więc - łącznie 3 nowości i efekt w postaci mani w odcieniach ubóstwianej przeze mnie lawendy :)
Jako głowny lakier położyłam piękny, delikatny krem od Orly w kolorze mleczno-fioletowym. Maluje się nim świetnie, żadnych smug i dwie warstwy wystarczają do osiągnięcia idealnego krycia. Na serdecznym palcu mam moją perełkę - lakier All the right moves od Morgana Taylora. To ciemnofioletowa półprzeźroczysta baza, z zatopionym w niej mini glitterkiem w dwóch odcieniach fioletu. Po pierwszej warstwie efekt jest mizerny, ale po dwóch - wow! Nie jest najłatwiejszy do malowania, ale ostateczny efekt wart jest starań :) Stempelek wykonałam za pomocą fioletu Figa z makiem z Colour Alike wykorzystując płytkę nr BM-413.
To, czego obawiałam się najbardziej, to że nie uda mi się tego stempelka na obydwu rękach przystawić tak samo. A jednak nie miałam z tym problemu :) Nad większymi wzorami przyjdzie mi jeszcze popracować, ale póki co jestem zadowolona :)
Nazwa "kompozycji" nasunęła mi się na myśl po obejrzeniu efektu końcowego. Wstępnie miały to być po prostu lawendowe pazurki, ale z główką voodoo wyszło spooky ;)
Do manikuru użyłam:
To, czego obawiałam się najbardziej, to że nie uda mi się tego stempelka na obydwu rękach przystawić tak samo. A jednak nie miałam z tym problemu :) Nad większymi wzorami przyjdzie mi jeszcze popracować, ale póki co jestem zadowolona :)
Nazwa "kompozycji" nasunęła mi się na myśl po obejrzeniu efektu końcowego. Wstępnie miały to być po prostu lawendowe pazurki, ale z główką voodoo wyszło spooky ;)
Do manikuru użyłam:
- 1 warstwę Protecting Base Coat od Essence
- 2 warstwy Orly Harmonious Mess / 2 warstwy Morgan Taylor All the right moves
- stempelek za pomocą Colour Alike Figa z makiem
- 1 warstwę Poshé
piekny jest ten lakier od Morgana Taylora; jak na pierwszy raz dobrze Ci poszlo, fajnie wszystko gra :)
OdpowiedzUsuńGłówka voodoo rządzi normalnie :))
OdpowiedzUsuńbardzo fajne połączenie! śliczne to orlątko :)
OdpowiedzUsuńJak ładnie Ci wyszedł, tak równo! A Orly bazowy rewelka, cudny kolor :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne połączenie kolorystyczne, a ten stempelek uroczy :)
OdpowiedzUsuńPiękne kolory :)
OdpowiedzUsuńświetnie wygląda, nawet nie wpadłabym na pomysł by połączyć lakiery razem:)
OdpowiedzUsuńPs. a i zdjęcia też dobre! :))