Złotko Azteków
Dziś będzie na bogato! Kiedy zobaczyłam lakiery z kolekcji Paris Magic w butiku Golden Rose nie mogłam się napatrzeć na te błyszczące cudeńka. Kolor, który tu pokazuję to no name o numerze 345. Zdjęcia zrobione w świetle dziennym.
Lakier ma dość zabawną konsystencję. Nie jest to ani brokat, ani jednolita emalia. Profesjonalnie mówiąc to wykończenie glassflecked (odsyłam do genialnego postu Spooky Nails, gdzie opisała dokładnie wszystkie rodzaje wykończeń: http://spookynails.com/basics-nail-polish-finishes-podstawy-wykonczenia-lakierow-do-paznokci/ ).
Dwie warstwy wystarczą w zupełności do pełnego krycia. Maluje się bardzo przyjemnie, nie trzeba cudować żeby równo rozprowadzić kolor. Trwałość jak zwykle zależy od tak wielu czynników że nie chcę opiniować. Ja nie mam na co narzekać.
Kolor, to tak jak w tytule - stare, przybrudzone złoto z różnymi odcieniami - żółtymi i czerwonymi.
Do manikiuru użyłam:
- 1 warstwę Protecting Base Coat od Essence
- 2 warstwy Golden Rose nr 345
Na koniec info, które może się przydać ;) Malując nim ostatnio zastanawiałam się, dlaczego tak rzadko go używam. Otóż - kiepsko się zmywa.
I kolejny lakier do wishlisty... ;_; Mój facet mnie zabije >.<
OdpowiedzUsuńja musiałam ostatnio przystopować z dokupowaniem nowych ;) a wishlista rośnie
OdpowiedzUsuńoooo oni mają taki ładny złoty?:D
OdpowiedzUsuńkupowałam już dawno (pierwsza połowa 2013), ale pewnie nadal mają. z tej serii (Paris Magic) mam jeszcze 4 inne, które kiedyś tam pokażę, a są szałowe (gdyby nie to zmywanie)
OdpowiedzUsuń